wtorek, 3 lutego 2015

Świątecznie cz. 2

No i nie udało mi się zmieścić z wpisem w okresie świątecznym... Ale nic to, jak mawiał pan Wołodyjowski ;-). Zawsze można się zainspirować na przyszły rok. W poprzednim wpisie skupiłam się na ozdobach choinkowych, natomiast tym razem chciałam zaprezentować kilka ozdób niekoniecznie na choinkę, którymi udekorujemy resztę mieszkania.

Kilka lat temu wymyśliłam i konsekwentnie zrealizowałam projekt wieńca bożonarodzeniowego z białych gałązek. Jego pierwotna wersja wyglądała następująco:


Za bazę posłużyła metalowa obręcz wyszukana przez mojego tatę w piwnicy (nasza piwnica czasami mnie przeraża, jest tam wszystko, dosłownie wszystko, czego akurat się potrzebuje, jakby żywcem przeniesiona została z Hogwartu, gdzie służyła za Pokój Życzeń). Obręcz była zielona, ale owinęłam ją zwykłą białą cienką wstążką do pakowania prezentów, taką jaką można kupić w sklepie papierniczym lub markecie, kiedy zbliża się okres "prezentowy". Głównym "budulcem" wieńca zostały pomalowane na biało gałązki. Można pomalować je samemu, ja natomiast kupiłam je w kwiaciarni, gdyż oprócz tylko pomalowanych były też takie z przyklejonymi kawałkami sztucznego śniegu i brokatowymi gwiazdkami. Wiązki gałązek zostały przymocowane wokół obręczy za pomocą białej nici szewskiej (kupiłam ją kiedyś w sklepie z artykułami szewskimi do plecionek z koralików, gdyż jest bardzo mocna). Na koniec całość została jeszcze raz, tylko już nie tak gęsto, opleciona cienką wstążką i udekorowana kokardą z szerszej, biało-srebrnej wstążki (pojawiają się one w okresie świątecznym w marketach i dyskontach, moja była chyba kupiona w Lidlu lub w Biedronce). Można taką oczywiście kupić na metry w pasmanterii, jednak wtedy wychodzi nieco drożej. "Wisienkami" na torcie zostały trzy różne bombki przyczepione do dołu wieńca - szydełkowa (kupiona w okresie świątecznym w Carrefourze), brokatowa (wypatrzona na kiermaszu ozdób na Kleparzu) i przeźroczysta z białymi piórkami w środku (własnoręcznie "wypchana" przeze mnie, piórka kupiłam w kwiaciarni).

W kolejnych latach wieniec z wnętrza mieszkania powędrował na drzwi wejściowe, więc odczepiłam bombki, żeby nic im się nie stało i tak już został. W tym roku natomiast znowu wrócił do wnętrza, gdzie ozdabiał drzwi do pokoju. Przeszedł małą renowację - dodałam do niego więcej gałązek i usunęłam te połamane (niestety, są bardzo kruche), a także znalazłam dla niego nową funkcję - jako wieszak na kartki świąteczne. Wystarczy tylko przyczepić je klipsami do grubszych gałązek.



Inną ozdobą, którą można zawiesić na przykład na oknie lub lustrze (u mnie w końcu wylądowała na choince, ale na oknie też swoje powisiała) jest śnieżynka wykonana z guzików. Zobaczyłam kiedyś taką w świątecznej gazecie angielskiego Tesco i mnie oczarowała. Nie znalazłam niestety nigdzie perłowobiałych guzików, jak w oryginale (w pasmanteriach niezwykle ciężko o identyczne guziki aż w trzech rozmiarach), więc musiały mi wystarczyć kremowe wyszukane na Allegro. Połączone cienkim drucikiem kupionym kiedyś do produkcji biżuterii i malutkimi perełkami. Najróżniejsze wzory na takie śnieżynki można sobie łatwo "wygooglać".



I jeszcze na koniec dzieło mojej mamy, która zapaliła się w tym roku do oklejania bombek gipiurą. Ozdoba poniżej powstała z recyklingu wyjątkowo brzydkiej bombki, która po zmyciu farby okazała się srebrna, oraz naklejonych na nią fragmentów gipiury kupionej w niezawodnym sklepie z materiałami na ul. Św. Filipa, który już wielokrotnie zaopatrywał nas w tkaniny. Wykończenie z samoprzylepnych półperełek, które zostały mi kiedyś z produkcji kolczyków, trochę szkoda, że ecru, a nie białe, ale też ładnie wyglądają. Stojak wykonany przez mojego tatę.


Tak oto zamykam okres świąteczny, choinka rozebrana i zapakowana do pudła czeka na przyszły rok, a ja nieśmiało zerkam w stronę szuflady i pojemników, gdzie kryją się najróżniejsze niedokończone projekty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz